Motywacja postrzegana jest zwykle jako więcej wydajności, skoncentrowania i zapału. A gdyby tak motywacja oznaczała mniej natłoku myśli, mniej stresu, mniej niepokoju?
Motywacja kojarzyła mi się z mężczyzną w garniturze, spoglądającym na zegarek, z teczką w ręku po drodze do pracy w biurowcu – być może Tobie też.
Ale przecież wszyscy jesteśmy swego rodzaju biznesmenami: angażujemy swoje życie w przedsięwzięcia (może to być wejście w związek, rozpoczęcie nauki tańca, podjęcie treningu coachingu), generujemy dochód, zarządzamy czasem, stawiamy sobie cele – niezależnie od tego, czy pracujemy dla małej firmy, korporacji, czy dla siebie. Jesteśmy właścicielami swojego życia i wewnętrznych zasobów.
Skąd wziąć energię, która popychałaby nas do tego by angażować swoje zasoby w wartościowe przedsięwzięcia? I które z przedsięwzięć są wartościowe?
Posłużmy się przykładem. Czy czytasz tego posta siedząc na krześle? Jeśli tak, pozwól, że zapytam: czy potrzebujesz krzesła? Pytanie może wydawać się naiwne, nikt kto ma krzesło, na którym siedzi nie potrzebuje go. Potrzebne jest ono komuś, kto chciałby usiąść w zatłoczonym Luasie.
Tak samo jest z motywacją. Energia motywacji ulokowana jest w niespełnionych potrzebach. Działania skoncentrowane na zrównoważeniu poziomu kontroli, na osiągnięciu statusu, na stworzeniu więzi emocjonalnych w związkach i przyjaźniach, dbanie o własne potrzeby duchowe, dawanie i branie uwagi- dążenie do zaspokojenia tych potrzeb daje niezwykle dużo satysfakcji i jest niewyczerpalnym źródłem motywacji. Poczucie satysfakcji z osiągania takich celów związane jest z uwalnianiem w mózgu dopaminy. Innymi słowy: jesteśmy skonstruowani tak, aby doświadczać zadowolenia z przekraczania własnych ograniczeń i nabywania nowych umiejętności. Dostrzeżenie własnych potrzeb i skoncentrowanie działania na zaspokojeniu ich, uwalnia od niepokoju i rozproszenia związanego z dążeniem do zaspokojenia zachcianek. Osoby, które są nieświadome własnych potrzeb i nie dbają, by były one zaspokojone w zrównoważony sposób, doświadczają dyskomfortu psychologicznego, ich poziom stresu jest wysoki, a wyniki nie dają im prawdziwego zadowolenia, czegoś brakuje…
Przypomina mi się tutaj jedna z moich klientek coachingu. Przed pierwszą sesją rozmawiałyśmy przez telefon o celu, który chciałaby osiągnąć dzięki naszym spotkaniom. Dzięki coachingowi nie tylko określiła jasno swoje potrzeby, ale również zdecydowała się podjąć zgodne z jej wartościami działania, które sprawiły, że po raz pierwszy w życiu nabrała odwagi do osiągnięcia celów zawodowych, o których do tej pory tylko marzyła. Zaangażowanie się we własne życie w ten nowy sposób dało jej nieznane do tej pory poczucie „sprawczości” i kontroli nad własnym życiem. Osoba, która żyje w zgodzie ze sobą, która jest świadoma siebie, wolna od wewnętrznego chaosu i zamieszania zdaje się osiągać swoje cele bez wysiłku. Nie dajmy się jednak zwieść pozorom. Taka osoba jest zdecydowana podjąć niezwykłe starania i ciężko pracuje, by osiągnąć swoje cele, a energię czerpie z realizowania ich. Trudno wyobrazić sobie lepsze zamknięte koło sukcesu.
Krystyna Zalewska jest magistrem psychologii, coachem i psychoterapeutą. W coachingu pracuje z osobami, które planują założenie własnego biznesu.
Szukaj artykułu
Bezpłatny Wieczór Otwarty
Jest to szansa, aby dowiedzieć się więcej na temat korzyści z uzyskania Dyplomu w Executive i Life Coachingu. To profesjonalana kwalifikacja coachingowa z Positive Success Group.
Dowiedz się dlaczego warto przyjść na to spotkanie: Przeczytaj
Nasze profile





